poniedziałek, 9 maja 2016

O jeżopiskach czyli skąd się biorą słowa?

Z małym poślizgiem....ale udało się zamieścić relację z naszego marcowego spotkania klubu Bookolandia. Spotkanie miało miejsce 22 marca w naszym przytulnym kąciku w Miejskiej Bibliotece w Kolbuszowej.
Czytaliśmy ciekawą książkę pt. "Wyprawa w Mordęgi" Michała Lipszyca. Jest to historia trzech sympatycznych jeżopisków, które ruszają w nieznane z żelaznym postanowieniem, żeby ustalić skąd się biorą słowa. Wyprawa staje się okazją do poznania nie tylko natury słów, ale także świata pełnego baśniowych stworów, lądów, tajemnic i czarodziejskich mocy.
Żądza wiedzy zostanie jeżopiskom szczodrze wynagrodzona. Przede wszystkim nauczy ich mierzenia się z nieznanym i pokaże, jak ważna jest przyjaźń.
Choć historia była długa i cała aż trzeszczała i piszczała od trudnych słów (Jeżozgryz, Jeżopuszcza) dzieciaki słuchały z zaciekawieniem. 
Po czytaniu rozmawialiśmy sobie o tym, jak można tworzyć słowa, o różnych rodzajach słów, wynajdywaliśmy palindromy (np. kajak), antonimy (ciepły -zimny)...
Wśród rozsypanki obrazkowej dopasowywaliśmy homonimy (słowa, które brzmią tak samo ale znaczą co innego).
...jak zamek króla i zamek błyskawiczny...
...lub mysz komputerowa i mysz polna.
Wyszukiwaliśmy też słowa, ukryte w nazwach przedmiotów, wspólne dla danej grupy przedmiotów.
Jak widać dzieci dzielnie wyszukują ukryte słowa.....
...a ponieważ niektóre przedmioty mają kilka nazw, to zadanie nie było łatwe...
...i trochę musieli pomóc rodzice.
Układaliśmy też puzzle łącząc przedmioty lub ludzi z ich atrybutami...
..jak widać na załączonym obrazku.
Na koniec z drewnianym klocków dzieci układały mozaiki.
Zależało nam na tym, żeby wzory były symetryczne...
...ale nie wszystkim zależało na tym samym.
I choć zaczynaliśmy od w miarę prostych wzorów....

...z czasem coraz bardziej się one komplikowały....
...aż przybrały postać końcową - oto efekty bujnej fantazji naszych dzieci. Piękne prawda?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz